Dla Rodziców

MAMUSIU TATUSIU WŁAŚNIE ZOSTAŁEM PRZEDSZKOLAKIEM.

KOCHANI RODZICE!


* potrzebuję wygodnych ubranek takich, w których będzie mi wygodnie w zabawach oraz które sam ściągnę i ubiorę korzystając z toalety.

*poproszę też o zestawy zapasowych ubranek i bielizny czekających w szatni. Wiecie- czasem pędzel z farbą nie trafi w kartkę, a zupa udekoruje bluzkę. Może zdarzyć się, że zgubię drogę do toalety lub zapomnę o niej świetnie się bawiąc.

*przydadzą mi się wygodne kapcie ze sztywną podeszwą i  w dobrym rozmiarze, wygodne i chroniące przed wywrotką.

*lubię podpisane ubranka i buciki - gdy zapomnę, co do mnie należy, pani pomoże mi odnaleźć moje rzeczy.

*przydadzą mi się chusteczki - mokre i suche.W końcu jestem eleganckim przedszkolakiem i muszę dbać o swój nosek.

*miło być punktualnym jestem jeszcze mały i nie lubię się spieszyć. Wyjdźmy  z domu trochę wcześniej. W przedszkolu czeka tyle ciekawych zabaw.

*nie martwcie się! jestem niewątpliwie bardzo dzielnym małym człowiekiem, ale może zdarzyć się tak, że kilka łez popłynie po moim policzku przy pożegnaniu. Bez obaw - to normalne. W końcu jestem jeszcze malutki!



DOBRE RADY DLA RODZICÓW

1. Swojemu dziecku zamiast mówić "musisz" powiedz: "Kochanie masz już trzy lata, więc możesz iść do przedszkola".
                                   
2. Kompletuj wyprawkę wspólnie z dzieckiem i ciesz się, że będzie korzystać z niej w przedszkolu.

3. Nie przeciągaj pożegnania w szatni; pomóż dziecku rozebrać się, pocałuj je i wyjdź.

4. Nie zabieraj dziecka do domu, kiedy płacze przy rozstaniu; jeśli zrobisz to choć raz, będzie wiedziało, że łzami można wszystko wymusić.

5. Nie obiecuj: "jeśli pójdziesz do przedszkola, to coś dostaniesz"; kiedy będziesz odbierać dziecko, możesz dać mu maleńki prezent, ale nie może być to forma przekupywania.

6. Nie strasz dziecka przedszkolem ("Poczekaj no, już pani w przedszkolu nauczy cię porządku!");
7. Nie omawiaj zachowania dziecka przy nim samym. Rozmowy typu: "nie chciał jeść", "płakał cały dzień", "narobił w majtki" odbijają się negatywnie na dziecku.
8. Nie wymuszaj na dziecku, żeby zaraz po przyjściu do domu opowiedziało, co wydarzyło się w przedszkolu, to powoduje niepotrzebny stres.

9. Jeśli dziecko przy pożegnaniu płacze, postaraj się, żeby przez kilka dni odprowadzał je do przedszkola tato (babcia, dziadek, sąsiadka), rozstania z inną osobą niż mama są mniej bolesne.

10.Do przedszkola nie przynosimy: słodyczy - w tym szczególnie twardych cukierków takich jak landrynki, lizaki, drogich zabawek, które mogą ulec zniszczeniu lub zgubieniu, oraz niebezpiecznych przedmiotów, takich jak: spinki, kolczyki, klipsy, broszki, itp.

11. Jeśli chcesz, aby dziecko uczestniczyło we wszystkich zajęciach koniecznie przyprowadź je do przedszkola na godzinę 9.00

12. Pamiętaj: żegnaj i witaj swoje dziecko zawsze uśmiechem!



Największa radość rodziców to uśmiech ich dziecka!

ADAPTACJA 3-LATKÓW

Adaptacja

Proces adaptacji dzieci nowoprzyjętych do przedszkola jest sprawą niezwykle istotną.

Gdy zapada decyzja o wysłaniu dziecka do przedszkola, często zastanawiamy się, czy zrobiliśmy wszystko, by dobrze go przygotować do czekających go przeżyć. Warto już wcześniej popracować nad niektórymi umiejętnościami jak radzenie sobie z samoobsługą (jedzenie, ubieranie, mycie, korzystanie z ubikacji itp.), zabawa z rówieśnikami, zgłaszanie swoich potrzeb. Dobrze jest, aby dziecko wiedziało, że to, co Pani mówi, zwracając się do całej grupy dzieci, dotyczy także jego.

Aby pomóc dziecku w pierwszych trudnych dniach pobytu w przedszkolu

 

Rodzicu :

 

  • Dziecko wcześniej powinno widzieć przedszkole
  • Dziecko powinno z rodzicami dokonać zakupów do przedszkola.
  • Jeżeli do tej pory dziecko nie rozstawało się z rodzicami powinna być zostawione u dziadków lub znajomych na kilka godzin, gdyż w przeciwnym razie przedszkole będzie mu się kojarzyło z pierwszym rozstaniem.
  • Ubranie dziecka musi być wygodne i nie może sprawiać kłopotów.
  • Ciesz się razem z dzieckiem, że następnego dnia idzie do przedszkola.
  • Nie obiecuj dziecku nagrody za to, że pójdzie do przedszkola.
  • Ciesz się cały ranek, że Twój trzylatek idzie do przedszkola.
  • Nie dokarmiaj dziecka przed śniadaniem, zjedzony przez niego w całości  posiłek, będzie powodem do radości i pochwał w grupie rówieśników. Decyzji dotyczących jedzenia nie powinno się podejmować za dziecko.
  • Pozwól zabrać swojemu trzylatkowi z domu ulubioną przytulankę, maskotkę, lub zabawkę.
  • Pomóż dziecku rozebrać się, zwróć uwagę na jego ubranie i gdzie je zostawisz.
  • By dziecko nie czuło się bezradnie - zachęcaj do samodzielności.
  • Przestrzegaj godziny przyprowadzania dziecka do przedszkola (śniadanie), bo smutno będzie mu siedzieć samemu przy stoliku.
  • Pożegnanie w szatni powinno być krótkie: uśmiech-buziak i pa-pa.
  • Jeżeli bardzo chcesz to do sali wejdź tylko na chwileczkę oszczędzisz żalu i smutku innym dzieciom.
  • Nie zabieraj dzieci do domu kiedy płacze przy rozstaniu, gdy raz ulegniesz będzie coraz trudniej. Twój Maluszek łzami wymusi kolejny powrót do domu.
  • Jeżeli rozstanie z mamą jest bardzo bolesne trzylatek powinien do przedszkola przez pierwsze dni przychodzić z tatą.
  • Witaj swoje dziecko z uśmiechem, możesz mu podarować drobny prezencik mówiąc pozytywnie brzmiące zdanie: Teraz możemy iść do domu.
  • Nie wymagaj od dziecka by od razu pokochało cały personel.
  • Kontroluj się co mówisz obecności dziecka na temat sytuacji dotyczącej pobytu w przedszkolu.
  • Ewentualne pytania do nauczycielki kieruj na koniec pobytu dziecka w danym dniu.
  • Nie wywołuj dodatkowego stresu wymuszając na dziecku by po przyjściu do domu natychmiast opowiadało o przedszkolu. Samo zacznie opowiadać w odpowiednim momencie.
O sposobach zmniejszania stresu adaptacyjnego u dzieci

 

Młodsze przedszkolaki  bronią się przed przebywaniem w obcym miejscu i nie pomagają zapewnienia : Niedługo przyjdę ..... Im dłużej dorosły tak mówi,  tym gorzej. Wypowiadane słowa oznaczają dla dziecka jedno - obawę przed czymś nowym i niebezpiecznym. Dlatego wystraszony przedszkolak  kurczowo trzyma się ręki mamy, płacze i błaga : Nie zostawiaj mnie ....  Starsze dzieci  podobnie przeżywają rozstanie z najbliższymi tylko nie manifestują swoich przeżyć tak ostro, jak ich młodsi koledzy. Są pełne niepokoju, spięte, mocno   trzymają się ręki rodzica i starają  się panować nad emocjami. Bólu spowodowanego rozstaniem nie da się uniknąć. Dziecko bez względu na wiek jeszcze  długo źle  będzie znosiło rozłąkę z rodzicami.

Można złagodzić dziecięcy dramat jeżeli system wychowawczy stosowany przez rodziców sprzyja dobremu przystosowaniu się dziecka do nowych warunków. Kłopot w tym, że skutki wychowania  rodzinnego obserwuje się w momencie, gdy dziecko po raz pierwszy zjawia się   w przedszkolu. Nie da się  już cofnąć błędów wychowawczych i dziecko jest takie, jakie jest.  Warto więc skupić się na sposobach łagodzenia dramatu rozłąki i przystosowania się do nowych warunków. Oto kilka skutecznych sposobów rozwiązania tego problemu.  

 

Raz podjęta decyzja powinna być konsekwentnie realizowana

Rodzice muszą być przekonani, że pójście dziecka do przedszkola jest decyzją najlepszą zarówno dla nich jak i dziecka. Nie mogą  w obecności swojego dziecka analizować, rozważać,  dyskutować a temat, które  przedszkole jest dobre, a które  złe  lub  w którym  jest  dobra pani, a w którym  zła. Jeżeli chcemy aby dziecko przyjęło naszą decyzję  bezwzględnie nie możemy  okazać mu naszego wahania i naszych wątpliwości. Nie należy też pytać dziecka  trzyletniego a nawet czteroletniego : Czy chcesz chodzić do przedszkola?....., Czy chcesz w przedszkolu bawić się z dziećmi ?..... A co zrobicie, gdy dziecko powie, że  nie chce. Takich i podobnych pytań się małym dzieciom nie zadaje.  Przecież to nie ono, tylko my dorośli, decydujemy o wszystkim, co jest dla niego dobre. Na pewno  trzeba dziecko oswoić z myślą pójścia do przedszkola, do dzieci i cierpliwie tłumaczyć : Mama chodzi do pracy..... Tatuś też  chodzi do pracy...... Siostra  chodzi do szkoły a brat   do żłobka...... W domu nikogo nie ma i  dlatego  ty musisz chodzić do przedszkola......

 

Pozytywnie nastaw dziecko do przedszkola

Opowiadaj dziecku tylko dobrze  o przedszkolu  (szczególnie akcentując słowo przedszkole ) np. tak: W przedszkolu jest dużo dzieci, które się bawią kolorowymi  zabawkami. Pani ogląda z dziećmi książeczki, czyta wierszyki, buduje z klocków wieże  i garaże dla samochodów. W  przedszkolu jest bardzo wesoło i  przyjemnie, dlatego wszystkie dzieci chcą chodzić do przedszkola i ty też tam będziesz chodził. Bywa też tak, że  rodzice nie radząc sobie z dziećmi w różnych sytuacjach,  straszą przedszkolem i nauczycielką mówiąc : Nie chcesz  to nie jedz , jak pójdziesz do przedszkola to  ona (pani nauczycielka) wszystkiego cię nauczy - jedzenia też..... Zobaczysz, jak pójdziesz do przedszkola to szybko będziesz  sprzątał zabawki i nikt ci nie pomoże..... .Już niedługo pójdziesz do przedszkola i tam się nauczysz słuchać .... itp.

Efekt takiego straszenia jest natychmiastowy - dziecko się uspokaja i grzecznie idzie z dorosłym. Dopiero w chwili, gdy trzeba je zostawić pod opieką osoby trzeciej w obcym miejscu dziecko pamiętając tamte zagrożenia broni się z całych sił, bo tamte „obietnice" potraktowało poważnie. Wypowiadanie  takich  uwag skutecznie zniechęci dzieci do nauczycielki i do przedszkola. Wywoła zupełnie niepotrzebnie dodatkowy stres utrudniający pierwsze kontakty z nauczycielką i nasili niepokój w pierwszych  dniach  pobytu w przedszkolu. Dobrze jest też powiedzieć dziecku kto będzie je zaprowadzał  a kto odbierał i  zawsze  należy dotrzymywać słowa.

Naucz  dziecko samodzielności

Pierwsze dni pobytu dziecka w przedszkolu to duży stres. Przy  braku samodzielności  jeszcze bardziej nasilony. W dziecku pojawia się więc niepokój : Czy pani  tak,  jak mama wytrze pupę?..... Czy podciągnie majtki....., Czy nakarmi?...., Czy ubierze w szatni ....? itd. Aby go choć trochę zminimalizować należy zadbać o to, aby dziecko samo  (na miarę swoich możliwości ) radziło sobie w takich sytuacjach jak: zgłaszanie potrzeb fizjologicznych, samoobsługa w toalecie (wycieranie pupy, podciąganie majtek, spuszczanie wody),  ubieranie się i rozbierania w sali (szatni ) a także  siedzenie podczas posiłku przy stole, trzymanie łyżki i  jedzenie. Te czynności są do wykonania  przez małe dziecko, o ile tylko pozwoli mu się  je wykonywać w domu samodzielnie. Dlatego w pierwszych dniach pobytu dziecka w przedszkolu należy zadbać o wygodne  luźne  ubranie nie wymagające zapinania guzików, pasków przy spodniach, zasuwania suwaków, sznurowania butów i wiązania  ich na kokardki. Dobrze byłoby razem z dzieckiem wybrać rzeczy, które po raz pierwszy zabierze ze sobą do przedszkola  (pidżama, kapcie) w tym  także ulubioną  maskotkę, która pomoże mu przetrwać ten trudny czas.

Nie wprowadzaj atmosfery pośpiechu, tylko czule ale stanowczo żegnaj się z dzieckiem

Nie wskazane jest przyprowadzanie dziecka do przedszkola w ostatniej chwili, gdyż pospiech podczas rozbierania i zniecierpliwienie temu towarzyszące  wprowadzają dziecko w stan niepokoju i pobudzenia. Spiesząc się nie mamy czasu  na uśmiech,  ani na  pochwałę. Sami je wtedy rozbieramy, sami układamy ubranka w szafce a potem dziwimy się i narzekamy, że dzieci samodzielnie nie podejmują takich działań. Przecież zachowując się w ten sposób skutecznie je do tego zniechęcamy. Pożegnanie z dzieckiem ma być czułe ale krótkie. Nie należy pytać dziecka: Czy mogę już iść....., Szybciej się rozbieraj  bo zaraz idę ....... Dziecko nie ma poczucia czasu dlatego zapewnienia typu: Zaraz po ciebie przyjdę....  Tyko chwilkę pobędziesz i zaraz wrócę ... . Idę  do sklepu żeby ci coś kupić ...nie mają  dla tak małego dziecka żadnego znaczenia. Zdecydowanie lepiej jest powiedzieć tak : Przyjdę po ciebie po leżakowaniu.... Jak zjesz podwieczorek będę na ciebie czekała w szatni .... Taka  informacja jest dla dziecka zrozumiała bo wie, że jak zje obiad,  wstanie z leżaka to mama będzie na niego czekała. Bardzo ważne jest dotrzymywanie słowa. Daje ono dzieciom poczucie bezpieczeństwa  i zarazem pewność, że rodzic przyjdzie. Dzieci o zachwianym poczuciu bezpieczeństwa w dramatyczny sposób rozstają się  z  najbliższymi  i rozpacz trwa dużo dłużej.

Przyzwyczajaj dziecko do przedszkola stopniowo

Małe dzieci szybko się męczą z powodu nadmiaru wrażeń i hałasu. Dlatego do przedszkola należy je przygotowywać poprzez stopniowe wydłużanie czasu pobytu. Pamiętać  trzeba  jednak o tym, że   nadejdzie taki dzień w którym  dziecko będzie musiało zostać dłużej  przebrać się w pidżamkę  i położyć się po raz pierwszy na leżaku. Nadejdzie taki dzień  w którym  będą  protestowały i płaczem wyrażały sprzeciw .

Pluszowa zabawka  pomoże przetrwać trudny czas

Każde dziecko ma w domu swoją ukochaną pluszową zabawkę. Może jest nią pluszowy miś, sfatygowany koziołek, czarno - biały piesek z nadszarpniętym uchem.  Łatwiej będzie przeżyć  rozstanie z rodzicem  i chętniej dziecko  wejdzie do sali zabaw trzymając  pod pachą  swojego pluszaka. Zabawka będzie przypominała dom rodzinny.  Pamiętać należy o tym , żeby nie wsuwać do kieszonki dziecka malutkiej zabaweczki np. z jajka niespodzianki łatwo można ją zgubić, połknąć i rozpacz się powtórzy. Do przedszkola również nie należy  przynosić zabawek bardzo atrakcyjnych  i zarazem drogich.  Nauczycielka całą  uwagę skupia przede wszystkim na dzieciach i nie może  pilnować zabawek. Jeżeli w sali pojawia się jedna nowa i atrakcyjna zabawka wszystkie dzieci chcą się nią bawić oczywiście w tym samym czasie.  Rodzą się wówczas  konflikty a małym dzieciom trudno jest zrozumieć słowa : Poczekaj..., Za chwilę... Jak Kasia skończy zabawę to wtedy ty się pobawisz..

Poświęć dziecku więcej czasu niż zwykle 

Pierwsze dni pobytu dziecka w przedszkolu to trudny okres  dla rodziców i dzieci. Dlatego szczególnie w tym czasie należy dziecku okazać więcej zainteresowania niż zwykle. Trzymając na kolanach zapytać : Co robiłaś dzisiaj w przedszkolu?..... , Z kim się bawiłeś?..... , Jak na imię ma twój kolega?..... Odpowiedzi na pytania  typu : Co dzisiaj jadłeś na obiad ?....., Czy wszystko zjadłeś co pani ci nałożyła ?....., Czy pani cię karmiła ?.... Dlaczego wszystkiego nie zjadłeś ?.... itd. są ważne tylko dla rodziców nie dla dziecka. Dlatego proszę się nie dziwić , że ono  nie potrafi na nie odpowiedzieć. Na te i inne pytania rzetelnie odpowie nauczycielka a więc ją o to pytaj . W rozmowie z dzieckiem nacisk należy położyć na jego  samopoczucie  w przedszkolu, relacje z kolegami, podejmowane zabawy oraz  na zaradność życiową. W tym trudnym czasie należy okazywać dziecku w szczególny sposób zainteresowanie, miłość i  czułość . Częściej niż zwykle należy je przytulać, wyrażać zadowolenie z najdrobniejszych osiągnięć ale nie  nagradzać  kupując kolejną zabawkę.

Nauczyciel przedszkola zna twoje dziecko  - rozmawiaj z nim i  ufaj mu

Dzieci po powrocie z przedszkola najczęściej opowiadają o różnych wydarzeniach, które miały miejsce w przedszkolu. Słuchaj wszystkiego z uwagą ale  nie komentuj, nie pouczaj. Porozmawiaj  z nauczycielką jeżeli pewne fakty i zdarzenia budzą twoje wątpliwości, wydają ci się niewiarygodne albo cię cieszą. Niektóre dzieci mają wybujałą wyobraźnię  i rozbudzoną fantazję. Dlatego weź poprawkę na to co dziecko opowiada. Na pewno nie kłamie ale w razie wątpliwości  skonfrontuj to co wiesz z nauczycielką. Ona udzieli ci  informacji  o  twoim dziecku, jego rozwoju, postępach, kłopotach edukacyjnych i zachowaniu. Pomoże w ustaleniu przyczyn, doradzi jak im zaradzić  a potem wspólnie ustalicie jednolity sposób postępowania. Tylko współpraca z nauczycielką oparta na wzajemnym zaufaniu przyniesie oczekiwane rezultaty. 

Zarówno młodszym przedszkolakom jak i starszym dzieciom  trudno przystosować się do nowej sytuacji i nowych warunków. Mam nadzieję, że e rady i wskazówki pomogą  przetrwać ten trudny dla wszystkich  czas. Sukcesem dla rodziców i nauczycieli będzie ich skuteczność.

O adaptacji dziecka do warunków przedszkola (szkoły)

 

Pierwszy dzień w przedszkolu to trudny moment zarówno  dla rodziców  jak i dla nauczycieli. Dla dziecka  to przede wszystkim nowe miejsce i nowi koledzy, obca  pani, która zawiera  nieznane mu  umowy i jeszcze dba o to aby były przestrzegane.  Dla rodziców  to wielkie przeżycie, niepewność oraz  lęk o swoje dziecko. Każda zmiana w życiu  napawa niepokojem  i  może być źródłem  frustracji  a nawet stresu.  Przecież w życiu każdego z nas takich sytuacji będzie dużo i będą się  one od czasu do czasu powtarzały np.  pójście do przedszkola  lub zmiana przedszkola (szkoły) a potem  podjęcie pierwszej pracy  lub jej zmiana itd.

Rodzice  przedszkolaków powinni też wiedzieć, że zapewnienia dziecka:  Ja chcę do przedszkola ....., Chcę do dzieci....., mogą ulec radykalnej zmianie w momencie przekroczenia progu placówki. Najczęściej przez pierwsze dni a nawet tygodnie dzieci płaczą, kurczowo trzymają się swoich rodziców i głośno  protestują : Nie chcę.....Nie zostawiaj mnie....., Zabierz mnie do pracy....., Ja chcę do domu...... Spotyka się rodziców, którzy ulegają tym rozpaczliwym  błaganiom i zabierają dziecko  z przedszkola . Sami przed sobą,  jak również przed dyrektorkami przedszkoli   tłumaczą się :  Ono jest  jeszcze takie  malutkie.....,   Ania jest kruchutka i słaba  emocjonalnie..... Wojtuś to dziecko wyjątkowo  delikatne i bardzo  wrażliwe .....  i dlatego zabierają je z przedszkola  obiecując, że spróbują jeszcze raz ale później (np. za rok)  kiedy będzie bardziej  starsze i bardziej odporne .

 

Drodzy  rodzice !

Wiemy, że to jest  trudne  i doskonale rozumiemy wasze niepokoje. Jednak  nie ulegajcie dzieciom, nie  zabierajcie  do domu nawet wtedy, gdy błaga, płacze.  Nie cofajcie raz podjętej decyzji. Takie  sytuacje będą się powtarzały, a dziecko jest mądre i będzie wykorzystywać waszą słabość. Oczywiście ze szkodą dla was ale i dla niego. Do takich i podobnych sytuacji musimy przygotować siebie i dzieci. Wtedy  łatwiej  przeżyjemy ten trudny dla wszystkich czas.

 Ten apel wynika nie tylko z mądrości życiowej ale ustaleń badawczych1. Okazuje się, że:

 

1. Nie ma wyraźnego związku między przystosowaniem się dziecka do nowych warunków a wiekiem. Pięciolatek i sześciolatek idąc po raz pierwszy do przedszkola może podobnie rozpaczać jak trzylatek. Nawet pierwszoklasista ma spore kłopoty z przystosowaniem się do pobytu w szkole. Bywa, że mali uczniowie przeżywają podobne dramaty jak młodsze przedszkolaki przychodzące pierwszy raz do przedszkola.

 

2. Dziewczynki lepiej przystosowują się do przedszkola niż chłopcy. Na dodatek u chłopców, którzy źle znoszą konieczność chodzenia do przedszkola, częściej występują poważne zaburzenia, na przykład w postaci nawrotu moczenia się lub kłopotów z zasypianiem.

 

3. Stwierdzono związek między przystosowaniem się dziecka do przedszkola (szkoły) a dotychczasowym przebiegiem jego rozwoju. Jeżeli dziecko rozwija się normalnie i nie było komplikacji w okresie okołoporodowym i późniejszym, to z reguły lepiej przystosowuje się do nowych warunków.

 

4. Nie ma wyraźnego związku pomiędzy poziomem rozwoju umysłowego dzieci a przystosowaniem się do przedszkola. Dotyczy to oczywiście dzieci, których rozwój umysłowy mieści się w granicach szeroko rozumianej normy. Kłopoty adaptacyjne może mieć dziecko błyskotliwe, o świetnych możliwościach intelektualnych, jak i przeciętnie rozwijający się przedszkolak.

 

5. Nie stwierdzono wyraźnej zależności między warunkami bytowymi rodziny a przystosowaniem się dzieci do przedszkola (szkoły). Jednak G. Sochaczewska stwierdza, że wśród badanych dzieci nie było takich, którym przyszło wychowywać się w warunkach szczególnie niekorzystnych. Po prostu dzieci z takich środowisk bardzo rzadko zapisywane są do przedszkoli.

 

6. Status społeczny rodziny nie przesądza o przystosowaniu się dziecka do przedszkola. Badania sygnalizują tu poważniejszy problem: w miarę obniżania się statusu społecznego rodziny, wzrasta u dzieci skłonność do zaburzeń podstawowych funkcji społecznych, a to ma wpływ na sposób przystosowania się .

 

7. Nie dostrzega się związku pomiędzy przystosowaniem się dzieci do nowych warunków a formalną strukturą rodziny. Jednak wśród dzieci, które źle znosiły konieczność chodzenia do przedszkola, a wychowywały się w niepełnej rodzinie, częściej ujawniały się zaburzenia funkcji życiowych.

 

8. Dzieci z rodzin wielodzietnych, podobnie jak jedynacy, napotykają na trudności z przystosowaniem się. Jednak u jedynaków nieco więcej dzieci wykazywało się zaburzeniami snu lub apetytu. Natomiast u dzieci posiadających rodzeństwo częstsze były nawroty moczenia się, jako reakcja złego przystosowania się.

 

9. Dostrzega się związek między przystosowaniem się dziecka do pobytu w przedszkolu a środowiskiem, w którym było do tej pory wychowywane i systemem wychowawczym stosowanym przez rodziców. Jeżeli dzieci są wychowywane w sposób racjonalny, to zakres trudności w przystosowaniu się jest wyraźnie mniejszy, a zaburzenia w reakcjach emocjonalnych i funkcjach życiowych są zdecydowanie słabsze. Gorzej wiedzie się dzieciom wychowywanym liberalnie i mającym zbyt opiekuńczych rodziców.

Młodsze przedszkolaki mają słabo ukształtowany system własnego Ja i są emocjonalnie  uzależnione od rodziców. Nie mogą obyć się bez ich pomocy i wsparcia. Oderwanie od najbliższych budzi w nich strach i tracą poczucie bezpieczeństwa (najważniejsza potrzeba psychiczna). W domu wszyscy doskonale rozumieją jego słowa, odczytują  gesty i mimikę a w przedszkolu : obca  pani, która zachowuje się inaczej niż mama,  inaczej mówi, inaczej uśmiecha się. W sali przebywa dużo dzieci a więc pojawiają się  kłopoty z przekazaniem tego, co dla niego jest ważne. Sytuację dziecka pogarsza fakt, że w zakresie samoobsługi jest zdane na dorosłego. Wszystko do tej pory za niego robiła mama a teraz musi czekać tylko na pomoc pani. Nie potrafi skorzystać z obcej łazienki, nie potrafi się rozebrać i podciągnąć majtek. Ma problem z powiedzeniem obcej pani, że chce iść do toalety a więc zaczyna płakać.

Młodsze przedszkolaki mają słabą orientacją przestrzenną i jeszcze gorszą orientację w upływie czasu. Uczucie lęku skutecznie blokuje chęć poznawania nowych rzeczy bo dziecko jest skupione na swoich emocjach i nie zwraca uwagi na otoczenie. Usiłuje opanować swój strach i jakoś wytrzymać w nowym miejscu. Niektóre dodają sobie otuchy mówiąc do siebie : Kasia nie płacze...... Zosia jest grzeczna.... Marcin poczeka .... Mama zaraz przyjdzie..... Tatuś zabierze.

 

Najgorsze są poniedziałki. W domu jest bezpiecznie, a tu jest źle. Dziecięcy protest  w kolejnych dniach stopniowo się wycisza  aby w następny poniedziałek pojawić się z nową siłą.


1 Adaptację dzieci do przedszkoli badała G. Sochaczewska ( 1982, 1985) i ustaliła czynniki warunkujące przystosowanie się dziecka do przedszkola. Przytaczam ważniejsze ustalenia z tych badań a osoby zainteresowane tym problemem namawiam do przeczytania artykułu : Czynniki warunkujące przystosowanie dziecka do przedszkola, w: Rozwój i wychowanie dzieci w wieku przedszkolnym. red. B. Wilgocka -  Okoń, Studia Pedagogiczne, Wydawnictwo „Ossolineum", Wrocław - Warszawa- Kraków- Gdańsk - Łódź oraz tej samej autorki Środowiskowo wychowawcze uwarunkowania procesu adaptacji dzieci 3 - 4 l. do przedszkola , w : Materiały do nauczania psychologii, red. L. Wołoszynowa, seria II, t.9 Państwowe Wydawnictwo Naukowe , Warszawa.

O konieczności dbania o "kindersztubę" dzieci

 

W przedszkolach wiele uwagi poświęca się dbałości o kształtowanie  umiejętności samoobsługowych i porządkowych.  Te sytuacje sprzyjają stymulacji rozwoju umysłowego a także są ściśle związane z tym , co nazywamy dobrym wychowaniem. W czasach zarysowującego się kryzysu wychowania rodzinnego zachwycamy się  dziećmi , które wchodząc z uśmiechem  do sali,  witają się z panią i kolegami ,  po spożytym posiłku mówią dziękuję,  wstając od stołu dosuwają  krzesło. Ile podziwu w nas dorosłych  budzi dziecko, które   podnosi leżący na podłodze papierek po cukierku.

Wśród starszych przedszkolaków i małych uczniów wiele jest dzieci , które chętnie pomagają  innym, dbają o to, aby rzeczy były na swoim miejscu , szanują pracę dorosłych i posiadają nawyk dbania o to aby nie sprawiać kłopotów innym .

Obserwując dzieci przychodzące do przedszkola odnosi się wrażenie, że są one mniej samodzielne niż kiedyś. Zapracowani, zmęczeni i zagonieni  rodzice zbyt często wyręczają swoje dzieci w prostych czynnościach jak : ubieranie się,  mycie, itp. Na pytanie dlaczego to robią odpowiadają : Bo się spieszę ....., Tak będzie szybciej .....,  On jest  taki malutki ......., Jeszcze się w życiu napracuje... .

Najwięcej kłopotów z wykonywaniem czynności samoobsługowych mają dzieci na początku swojego pobytu w przedszkolu ale i wśród starszych przedszkolaków oraz  małych uczniów spotykamy  takie , które   stoją w szatni  bezradnie i  domagają  się pomocy ze strony dorosłego.  Dzieci idące do szkoły muszą być samodzielne i zaradne życiowo a zadaniem wychowawczym domu i przedszkola jest takie  ukształtowanie czynności samoobsługowych aby przekształciły się w nawyki. Radzę krytycznie potraktować to, że starsze przedszkolaki  mają  kłopoty z czynnościami samoobsługowymi i zachęcać dzieci  do  samodzielnego  wykonywania  czynności w sytuacjach życiowych i okazywać  radość, gdy się  z nimi uporają.

Starsze przedszkolaki reprezentują już taki poziom rozwoju samokontroli, że można i trzeba kształtować poczucie odpowiedzialności za to, co robią . Dzieci mają respektować zasady dobrego zachowania się w domu, przedszkolu, szkole, na ulicy itd. Trzeba rodzicom wyjaśnić, że   bez ich pomocy nie uzyska się  dobrych wyników wychowawczych.  Starszy przedszkolak i mały uczeń powinien czerpać radość   z faktu, że udało mu się doprowadzić  do końca podjęte zadanie .Jest to wyższy stopień samokontroli, trudny do osiągnięcia.

Dlatego  dorosły powinien  :

- być przy dziecku i podtrzymywać je w dążeniu do osiągnięcia celu poprzez zachęcanie, przypominanie, podpowiadanie, co należy kolejno robić;

- okazywać radość , gdy dziecko osiągnie cel, gdyż w ten sposób dziecko uczy się odczuwać przyjemność z doprowadzenia czynności do końca;

- być cierpliwy i systematyczny, bo dziecko musi wiele razy wykonać czynność żeby   ją opanować a potem ćwiczyć,  aby przybrała postać nawyku.

Dobre nawyki trzeba wdrukować  w dziecięcy umysł. Najpierw należy  ukształtować daną czynność, a potem doprowadzić do odruchowego zachowania.  Jeżeli to się uda, dużo łatwiej będzie się żyć dziecku z dorosłymi i uniknie się wielu sytuacji konfliktowych i niepotrzebnych. Dorośli będą  postrzegać  dziecko  jako sympatyczne,  dobrze ułożone, mądre i częściej będą je   nagradzać  niż karać. 

W kształtowaniu skłonności do doprowadzania  rozpoczętych przez dzieci  czynności  do końca , przeszkadza niedobry zwyczaj przerywania dziecięcej  zabawy. Dorośli najczęściej tak robią gdy chcą aby dziecko np.  zjadło posiłek  czy  poszło  spać. Często  spotykają się z protestem ,a nawet buntem i sytuacja staje się nieprzyjemna,  trudna. Dziecko chce doprowadzić rozpoczętą  zabawę do końca przecież tego uczył  go dorosły w różnych sytuacjach  a teraz oczekuje czegoś zupełnie innego .

 

Dlatego dobrze się stanie, gdy dorosły:

 - zapowie zakończenie zabawy:  Za chwileczkę będzie obiad.... Masz jeszcze tylko pięć minut do dokończenia  zabawy ......;

 - pozostawi dziecku dwie, trzy minuty na dokończenie wykonywanych czynności;

- dopiero po upływie tego czasu poprosi dziecko o wykonanie następnej czynności.

Takie postępowanie wynika z poszanowania czynności wykonywanych przez dziecko i pozwala unikać wielu napięć. Na kształtowanie czynności samoobsługowych  trzeba spojrzeć  szerzej : ucząc jednego nie można niszczyć czegoś innego. W trakcie opanowania czynności samoobsługowych  dziecko uczy się  tak organizować swoją aktywność , aby osiągnąć cel. Dowiaduje się również , że pewnych sytuacji nie da się  uniknąć, lepiej je wykonać . Jeżeli dziecko wie, że nie ma sensu buntować się przed wykonywaniem czynności samoobsługowych , rozumie także, że nie warto ociągać się  z wykonywaniem poleceń nauczyciela w trakcie  zajęć dydaktycznych.

Sposób wykonywania czynności samoobsługowych  i porządkowych przenosi się  na czynności intelektualne. Dzieci, które czynności samoobsługowe wykonują niechętnie: grymaszą, ociągają się, demonstrują bezradność, dopominają się daleko idącej pomocy,  na przykład przy ubieraniu się, chociaż przy odrobinie wysiłku mogą samodzielnie wykonać daną czynność wymagają wsparcia i szczególnej opieki wychowawczej. Jeżeli nie uda się zmienić ich zachowań w czasie czynności samoobsługowych na lepsze, to pojawią się następne kłopoty - typu intelektualnego.

Dzieci te źle będą funkcjonowały przy rozwiązywaniu zadań wymagających wysiłku. Przed podjęciem każdego trudniejszego zadania będą ociągać się i marudzić tak długo, że zapomną, co miały wykonać. Gdy dorosły przypomni im o tym, znów będą zwlekać z podjęciem zadania.  Wytworzy się sytuacja trudna, nieprzyjemna . Dorosły nie może ustąpić więc dziecko wyczuje to i zacznie płakać. Wtedy wykonanie  zadania zejdzie na dalszy plan .  Jeżeli już uda się skłonić  te dzieci do podjęcia zadania, niechętnie wykonują czynności: pokazują bezradność, domagają się pomocy i robią wszystko, aby przerwać wykonanie zadania. W szkole te dzieci funkcjonują tak: wykonują chaotyczne ruchy, bezsensownie przekładają  przedmioty a nawet zastygają w bezruchu i patrzą bezmyślnie przed siebie albo zajmują  się sobą .Lepiej jest uczyć dzieci mądrego zachowania w konkretnych sytuacjach życiowych , np. przy realizacji czynności samoobsługowych,  niż podczas zajęć dydaktycznych.


W trakcie zajęć dydaktycznych trzeba się skupić na czynnościach intelektualnych a ciągłe pomaganie,  napominanie, żeby zajmowały się tym , co trzeba, przeszkadza  tym dzieciom, które starają się samodzielnie i sprawnie wykonać zadanie. Po ustaleniu dzieci źle funkcjonujących  należy zachęcić rodziców do współpracy i wyjaśnić jak ważne są czynności samoobsługowe i jak rzutują na pracę intelektualną dziecka i przekonać do wykonywania w domu czynności samoobsługowych i porządkowych chętnie i bez ociągania się.

Najważniejsze zachowania  nawykowe, które warto kształtować u

starszych przedszkolaków i małych uczniów

 

Nawyk pomagania innym.

Wiek przedszkolny jest najlepszym okresem dla kształtowania potrzeby niesienia pomocy innym. W tym czasie dziecko chce być usłużne i chętne do pomocy. Dorośli powinni okazywać radość w obecności dziecka ( np.  głośno wszystkim opowiadać o tym, co dobrego zrobiło i jakie to jest ważne i potrzebne) . Dzięki temu dziecko zaczyna rozumieć, że pomaganie innym jest oczekiwaną powinnością i można być dumnym, jeżeli tak się postąpi

Nawyk dbałości o porządek.


Dziecko dostrzega to, że bałagan to niewygoda i kłopot. Niedopuszczalne jest wyręczanie dzieci w pracach porządkowych nawet wówczas, gdy dorosłemu się spieszy. Gdy dziecko garnie się do pomagania i chce towarzyszyć dorosłemu przy sprzątaniu, trzeba z tego skorzystać, chociaż może ono przeszkadzać.  Czynności porządkowe mają logikę  którą dziecko ma dostrzec i zrozumieć. Dlatego należy :

- pomóc dziecku dostrzec bałagan i wynikające z tego kłopoty;

- pokazać , co i jak trzeba zrobić a potem podpowiadać kolejne czynności;

- okazać radość, gdy uda się coś sensownie wykonać ( nie karcić, wstrzymać się od ciągłego poprawiania).

Nawyk szanowania czyjegoś wysiłku i dbanie o to, aby nie sprawiać kłopotów innym.

Dziecko musi wiedzieć, że  trzeba:

-  wytrzeć buty, bo się nabrudzi i trzeba będzie ponownie myć podłogę;

- po posiłku naczynia odnosi się ( odstawia)  na wskazane miejsce aby nie zwiększać trudu tych, którzy przygotowali posiłek;

- zamykać drzwi za sobą bo  otwarte drzwi mogą przeszkadzać  innym ;

- spuszczać wodę po skorzystaniu z toalety , żeby innym było przyjemnie z niej korzystać ;

- nie wolno rozrzucać przedmiotów, bo robi się bałagan.

Starsze przedszkolaki i mali uczniowie  nie mają kłopotów ze zrozumieniem sensu takich umów społecznych. Co innego rozumienie ,  a co innego nawyk. Dlatego kształtowania opisanych powinności  dorośli muszą wykorzystywać każdą sytuacje do wymuszania należytych zachowań a potem być konsekwentnym w ich egzekwowaniu.

Nawyk właściwego zachowania się przy stole i kształtowania dobrych manier przy jedzeniu.

Dotyczy to wszystkich czynności wykonywanych w trakcie spożywania posiłków, a więc :

- nakrywania do stołu i sprzątania  po każdym posiłku;

-siadania przy stole ( siedzenie prosto bez upominania, bez podpierania głowy, „pokładania się", bez zadzierania nóg, przeciągania się i ziewania);

- spożywania posiłku ( bez krzyku, nawoływania innych , za to można cicho rozmawiać z innymi siedzącymi przy stole) .

Ważne też są formy grzecznościowe: Dziękuję.... Było smaczne.... Proszę.... Przepraszam - nie chciałem... itd. ;Dziecko musi rozumieć po co usiadło przy stole i czego się od niego oczekuje. Dobrych manier przy stole można skutecznie nauczyć , gdy dorośli :

- sami przestrzegają ceremoniału jedzenia : stół nakryty i wszyscy przy nim zasiadają;

- zachowują się tak przy stole , aby być dla dziecka wzorem do naśladowania: estetycznie jedzą, nie grymaszą, potrafią podziękować za przyrządzenie posiłku i posprzątać po nim;

- pytają dziecko, ile czego nałożyć na talerz, a potem z życzliwością  podpowiadają jak trzymać widelec, gdzie położyć pestkę z kompotu;

- chwalą z dobre zachowanie przy stole  i w nagrodę pozwalają dziecku zjeść dodatkową porcję deseru.

Wspólne spożywanie posiłków nie może być dla dziecka udręką Trzeba pamiętać o tym , że dziecko wszystkiego na raz nie jest w stanie opanować dlatego należy zachować cierpliwość, co nie przeszkadza w byciu konsekwentnym  w wymaganiach.  Czasami łagodna kara np. wyproszenie od stołu okazuje się skuteczna.

Nawyk właściwego zachowania się w  toalecie.

 
Są to trudne problemy. Załatwianie potrzeb fizjologicznych wiąże się z przynależnością  do płci: inaczej załatwiają  się chłopcy a inaczej dziewczynki. Nie można tego mylić, bo dziecko- zwłaszcza starszy przedszkolak i mały uczeń - musi zachować się zgodnie z płcią bo inaczej narazi się na  nieprzyjemne uwagi rówieśników.

Nawyk samodzielnego rozbierania i  ubierania się , a także dbania o swoje ubrania.

Od tego zależy samodzielność  dziecka i dlatego należy rodzicom skłonnym do wyręczania dziecka  delikatnie zwrócić uwagę: Kasia potrafi sama się ubrać. Nie trzeba jej wyręczać ..... Marcin potrafi  sam powiesić  kurtkę  na wieszaku......

Nawyk bezkonfliktowego układania się do snu i radosnego budzenia się .

Zasypianie będzie dla dziecka łatwiejsze, gdy dorośli zadbają o poczucie bezpieczeństwa. Najlepiej,  jeśli czynności są wykonywane w tej samej kolejności a układanie do snu musi być sytuacją wyciszającą i miłą dla dziecka.

Budzenie się musi być radosne: dziecko ma się uśmiechnąć, wstać i powitać dorosłych. Niedopuszczalne jest zezwalanie na kapryszenie, obnoszenie się z minami, pokazywanie złego humoru itd. Radosnego budzenia nie nauczymy poprzez słowa  ( nakazem , krzykiem ) lecz pokazując własnym przykładem. Wówczas dziecko zaraża się  uśmiechem dorosłego i dzień zaczyna się miły dzień. To jak dziecko budzi się, zależy od zachowania dorosłych. Jeżeli wstając narzekają, marudzą dziecko uzna to za normalne. Gdy od rana się awanturują, pokrzykują, spieszą się ,to cały dzień wypełniony jest niepokojem i zdenerwowaniem bez przyczyny.

 

O współpracy z rodzicami w zakresie

kształtowania czynności samoobsługowych

Kształtowanie dobrych nawyków wymaga współpracy z rodzicami. Obserwowany kryzys życia rodzinnego jest także spowodowany tym, że rodzice często nie wiedzą, co to jest kindersztuba  i nie zdają sobie sprawy z tego, jakie zachowania trzeba ukształtować u swojego dziecka. Warto pamiętać jak ważne jest :

okazywanie zadowolenia z każdego przejawu samodzielności dziecka.
Dorosły nie może przejawiać niezadowolenia z samodzielnie wykonywanych przez dziecko czynności samoobsługowych. Nie może strofować, pouczać , instruować. Nadmierne korygowanie dziecięcych czynności spowoduje, że dziecko kojarzyć będzie czynność , której ma się nauczyć , z niezadowoleniem dorosłego i przykrymi doznaniami.

bycie cierpliwym . Zawsze trzeba pochwalić dziecko za wysiłek i tak długo podpowiadać czynności, zachęcać do ich wykonania , podtrzymywać w dążeniu  do celu - aż się uda dziecku wykonać dana czynność. Dorosły nie może zapomnieć o okazaniu radości z dziecięcego sukcesu i zachęcaniu do samodzielnego powtarzania.

 - bycie systematycznym i konsekwentnym . Bez tego nie da się przekształcić czynności samoobsługowych w nawyki. Dopiero po latach „przymuszania" dzieci do wykonywania codziennych czynności ( np. mycie zębów ) tworzy się nawyk. Nie należy oczekiwać , że dziecko odczuje dyskomfort z powodu nieumycia rąk, nóg czy twarzy. Nie ma rady - dorosły musi ciągle pilnować, przypominać i chwalić, gdy dziecko samo zechce zadbać o siebie.

 

1 W artykule korzystałam z ustaleń zawartych w publikacji Gruszczyk - Kolczyńska E., i  Zielińska E. : Wspomaganie rozwoju umysłowego czterolatków i pięciolatków . Książka dla rodziców, terapeutów i nauczycieli przedszkola, rozdział 2: Jak przebiega proces uczenia się dzieci w różnych obszarach działalności przedszkola? , WSiP, Warszawa, 2004.

O zgubnych skutkach niezaspokojenia potrzeby ruchu u dzieci

 

Piękny zimowy dzień. Świeci słońce, kilka stopni poniżej zera, puszysty śnieg  a w parku na spacerze nie ma ani jednego dziecka. Jesienią, gdy mży deszcz lub wieje wiatr jest podobnie.  Za to zdecydowanie lepiej bywa  wiosną i latem. Wówczas spotykamy dzieci trzymane za ręce i spacerujące noga za nogą wraz z rodzicami.  Gdy  dorośli pozwolą dzieciom  na trochę samodzielności zaraz słychać upominanie:  Nie biegaj bo się spocisz ...., Nie wchodź na murek bo spadniesz...., Nie przeskakuj przez konar bo upadniesz i rozbijesz sobie głowę..... Spotykamy  też  dzieci czteroletnie sprawne ruchowo  wożone  do przedszkola  w wózkach lub wnoszone  po schodach  na rękach do sal. A przecież wszyscy wiemy , że sprawność fizyczna1 jest ważnym wskaźnikiem  prawidłowego rozwoju psychoruchowego dziecka.

Wiek przedszkolny to okres wzrastającej sprawności ruchowej2. U starszych przedszkolaków i młodszych uczniów obserwuje się:

- ogromną potrzebę ruchu i dlatego mówi się o nadruchliwości oraz o konieczności zaspokojenia głodu ruchu dzieci;

- korzystne zmiany w sprawności oraz koordynacji ruchowej i z tego powodu wiek przedszkolny nazywa się złotym wiekiem motoryczności.

O rozwój fizyczny i sprawność ruchową  przedszkolaków mają dbać zarówno rodzice jak i nauczyciele . Z moich obserwacji wynika, że niepokojąco zwiększa się  liczba rodziców, którzy nie  należycie  zaspakajają  potrzebę ruchu  u swoich dzieci.  Nie zwracają również   uwagi na wynikające z tego konsekwencje dla ich dziecka, innych dzieci a nawet dla personelu przedszkola.


 Zabiegani i zapracowani rodzice :

  •  cieszą się , gdy  ich dziecko długo i spokojnie siedzi przed telewizorem a potem  dziwią się , że  różni się ono od rówieśników , bo jest mniej sprawne, słabe ( chorowite) i szybko się męczy;

  • nie stwarzają  dziecku okazji do ruchowego wyżycia się,  a potem uskarżą się, że jest nadmiernie ruchliwe , nie potrafi spokojnie usiedzieć przez chwilę i przeszkadza wszystkim w domu;

  • nie dbają o to, aby dziecko realizowało potrzebę ruchu przebywając jak najdłużej na powietrzu a potem są zaskoczeni, że dziecko jest słabe, mało odporne i  często choruje.  

    Zgodnie z prawidłowościami rozwoju fizycznego starszych przedszkolaków i młodszych uczniów monotonny nawet dwukilometrowy spacer  za rękę jest dla dziecka  bardzo męczący. Nie potrafi się ono dostosować  do rytmu kroków dorosłego  a trzymane stale za tą samą rękę deformuje kręgosłup. Jednocześnie to samo dziecko bez zmęczenia pokonuje drogę zdecydowanie dłuższą biegając, przeskakując przez  przeszkody, wspinając się na konary, wbiegając na schody itp.

 Deszcz, wiatr, upał a nawet mróz nie może być przeszkodą w organizowaniu dzieciom  pobytu na  powietrzu, gdyż poprzez udział w zabawach  ruchowych, grach zespołowych i zawodach sportowych dzieci  nabędą  tężyzny fizycznej i odporności zdrowotnej.

Zasygnalizowane tu niekorzystne tendencje w wychowaniu rodzinnym wymuszają na nauczycielach  przedszkola i szkoły nasilenie pracy w zakresie zaspakajania potrzeby ruchu w sposób korzystny dla rozwoju psychoruchowego dzieci. Odbywa się to dwa, trzy razy dziennie  poprzez udział w zabawach z różnymi elementami ruchu  np.  biegu i pościgu, równowagi, podskoku i skoku, czworakowania, toczenia, rzutu, pokonywania przeszkód itp. organizowanych  przez nauczyciela3. Potrzebę ruchu dzieci zaspakajają również podczas codziennie prowadzonych ćwiczeń porannych4 a także w trakcie  ćwiczeniach gimnastycznych5 prowadzonych przez nauczyciela dwa, trzy razy w tygodniu.

 

Co każdy przedszkolak powinien umieć idąc do szkoły w zakresie sprawności fizycznej  

 

Zgodnie z nową podstawą programową6 dziecko kończące przedszkole i rozpoczynające naukę w szkole podstawowej :

  • dba o swoje zdrowie:

  • jest sprawne fizycznie  lub  jest sprawne w miarę swoich możliwości, jeżeli jest dzieckiem mniej sprawnym ruchowo;

  • uczestniczy w zajęciach ruchowych, w zabawach i grach w ogrodzie przedszkolnym, w parku, na boisku, sali gimnastycznej.

 

Ponieważ możliwości ruchowe starszych przedszkolaków i młodszych uczniów  są ogromne dlatego  współpraca z rodzicami w tym zakresie jest nieodzowna . Rodzice muszą zrozumieć, że  dla prawidłowego rozwoju psychofizycznego  każde dziecko ma  brać udział w  zabawach ruchowych, ćwiczeniach gimnastycznych a także w grach i zabawach sportowych organizowanych w sali oraz  na powietrzu.

 Oto kilka porad  i  wskazówek dla rodziców ułatwiających wspólne zabawy z dziećmi . Gimnastyka  ma być dla dziecka wesołą i radosną  zabawą a dorosły powinien ćwiczyć razem z  dzieckiem. Nie należy wydawać poleceń,  komenderować, pouczać i ciągle upominać. Najlepiej  gdy dziecko wraz z  dorosłym  bawi się  w zabawy naśladowcze np. Skaczące piłeczki (podskoki obunóż), Wiatr i liście (skłony na boki  i wirowanie dookoła siebie), Zabawy kotków  (chodzenie na czworakach za piłką, wykonywanie kociego grzbietu), Zanieś misiowi śniadanie ( przenoszenie na tacy drobnych  klocków). Tego typu zabawy nie tylko sprzyjają  rozwojowi sprawności ruchowej ale także pobudzają wyobraźnię  i fantazję a także podsuwają  pomysły do różnorodnych zabaw tematycznych .

Dzieci bardzo chętnie popisują się swoimi umiejętnościami i dlatego dobrze jest też nadawać ćwiczeniom gimnastycznym charakter nie tylko zabawowy ale także  zadaniowy np. Przejdź po pniu  drzewa.....,  Biegnij slalomem pomiędzy drzewami (ustawionymi przeszkodami) ...., Idź przed siebie z książką  położoną  na głowie...., Skacz raz na jednej, raz na drugiej nodze  ..... Podczas  takich  ćwiczeń   dzieci wykazują się odwagą, sprytem, wytrwałością a także  odczuwają  radość  z osiągniętego celu.

Organizując zabawy ruchowe i ćwiczenia gimnastyczne  koniecznie należy zadbać  o warunki higieniczne  i zdrowotne. Jeżeli nie odbywają się one na powietrzu to należy pamiętać, że pokój musi być odkurzony  i przewietrzony a dziecko przebrane w wygodny strój sportowy. Zabawy  terenowe z pokonywaniem naturalnych przeszkód, gry zespołowe, zawody sportowe prowadzone na powietrzu, gdyż  mają ogromny wpływ na zdrowie dziecka i jego odporność. Dlatego  należy (bez względu na pogodę) organizować dzieciom zabawy w wodzie (pływanie) i z wodą (np. puszczanie okręcików w basenie, wlewanie lub   przelewanie wody) , na śniegu (lepienie bałwana, rzucanie śnieżkami, jazda na sankach i nartach)  i lodzie (jazda na łyżwach ).

 Ważne jest zapewnienie dziecku podczas  zabaw  bezpieczeństwa zarówno gdy odbywają się one  w mieszkaniu, w parku  jak i  na podwórku. Każde dziecko ma orientować się w tym ,  co mu wolno a czego nie wolno robić. Musi wiedzieć, że nie wolno skakać po meblach, wchodzić na zamarznięty staw, bawić się  piłką blisko jezdni, wdrapywać się na wysokie drzewa itp.

Dzieci sprawne  ruchowo będą odznaczać się :

  •  dobrym stanem zdrowia, gdyż ono w znacznym stopniu zależy od ruchu. Słaba koordynacja ruchowa (motoryczna) jest przyczyną braku motywacji  i unikania ćwiczeń;

  • większą odpornością psychiczną i fizyczną. Odbywa się to poprzez możliwość wyładowywania nadmiaru energii, rozładowywania emocji i uwolnienia napięć  podczas  ćwiczeń i zabaw  ruchowych;

  • pewnością siebie i zadowoleniem. Dzieci sprawne ruchowo odczuwają przyjemność z uczestniczenia w zabawach i ćwiczeniach gdyż mają świadomość , ile już potrafią. Są też  dumne ze swojej samodzielności oraz  zaradności;

  • lepszymi umiejętnościami społecznymi. Dzieci sprawne ruchowo łatwiej nawiązują kontakty z rówieśnikami , potrafią współpracować (np. zabawa  terenowa - Szukamy ukrytego skarbu)  i współdziałać w zespole  (np. zabawy z piłką Dwa ognie)  są akceptowane społecznie i często stają  się  przywódcami w  grupie.

Bywają dzieci, które  unikają zabaw i ćwiczeń ruchowych bo nie mogą nadążyć za rówieśnikami, gorzej jeżdżą na rowerku, słabiej pływają itp. Te dzieci charakteryzują się niezręcznością ruchową, słabą  koordynacją ,  wzrokowo - ruchową (rzuty woreczkiem do celu) i słabą płynnością ruchów.  Napotykając na trudności zaczynają unikać danej aktywności ruchowej lub w ogóle  przestają ćwiczyć. Brak ćwiczeń przyczynia się do  nie rozwijania danej  umiejętności  a więc do jeszcze większych trudności. To z kolei  często  powoduje  odrzucenie dziecka  przez rówieśników  jego izolację  a także  wyśmiewanie się.    

W jaki sposób możemy pomóc dzieciom , które unikają aktywności ruchowej?

 Przede wszystkim stwarzać okazję  do ruchu i razem z dzieckiem bawić się.  Szukać takich form aktywności , które sprawiają dziecku zadowolenie i radość . Podczas wspólnych zabaw motywować , zachęcać poprzez przekonywanie  i chwalenie  za najdrobniejszy sukces . Nigdy nie należy zmuszać  dziecka do aktywności fizycznej. Natomiast  znaleźć wśród  rówieśników dziecko z takim samymi możliwościami ruchowymi i w trakcie wspólnych zabaw (ćwiczeń) chwalić za podejmowane próby. Dzięki temu wzrośnie samoocena  dziecka a z czasem i satysfakcja z pokonywania własnej słabości.

 

Kilka bardzo ważnych zdań  zamiast zakończenia

 

Pisząc o niezręczności ruchowej chodzi głównie o ruchy całego ciała  w tym rąk i nóg. Jednak w przygotowaniu dziecka do nauki w szkole bardzo ważna  jest sprawność manualna czyli niewielkie  ruchy palców i dłoni, które zaangażowane są podczas pisania.  Dzieci niezręczne manualnie dostrzegamy  w codziennych sytuacjach np. podczas ubierania się i rozbierania , jedzenia, mycia  itp.

Czasami też spotykamy  dzieci , które  mają nienależytą koordynację pracy obu rąk . Jest to szczególnie widoczne w sytuacjach, gdy dziecko napotyka na trudności w  zapinaniu  guzików, wiązaniu sznurowadeł i łapaniu piłki. Wówczas wyraźnie widać  , że  dziecko chętnie używa jednej ręki , a druga wręcz mu przeszkadza.

 Niektóre dzieci podczas rysowania  tak silnie   naciskają  kredkę, że albo ją łamią albo  dziurawią kartkę. Świadczy to o wzmożonym  napięciu mięśniowym i mało precyzyjnych, gwałtownych, kanciastych  ruchach ręki.

 Spotykamy też dzieci , które  mają za małe napięcie  mięśniowe  i wtedy kreski przez nie rysowane są cienkie , drżące , falowane lub przerywane  i ledwo widoczne.

Podczas  wycinania nożyczkami  można dostrzec  dzieci niezręczne manualnie ze  złą koordynacje wzrokowo - ruchową . Te dzieci napotykają na trudności  z trzymaniem w jednej ręce kartki a w drugiej nożyczek a wycinanie polega na szarpaniu kartki. U dzieci z takimi problemami często występują współruchy a więc pomaganie sobie ruchami tułowia, szyi i języka.

W tym krótkim podsumowaniu należy zwrócić uwagę na najczęściej występujące problemy niezborności  manualnej, które ściśle są związane z rozwojem ruchowym dziecka. Dlatego każdy rodzic powinien  wiedzieć , że sprawność ruchowa całego ciała, dbałość o sprawność manualną,  praca nad usamodzielnieniem dzieci w czynnościach codziennych i samoobsługowych ma ogromne znaczenie w przygotowaniu dziecka do podjęcia nauki w szkole szczególnie w zakresie pisania. Przygotowanie  do pisania  nie polega na nauczeniu sztuki kreślenia liter ale dobrej sprawności ruchowej i manualnej. Wspólne zabawy ruchowe z rodzicami i umożliwienie dzieciom w domu  malowania , lepienia z plasteliny, wycinania , wydzierania, darcia  a nawet szycia prostym ściegiem (igła zerówka) jest gwarancja sukcesu szkolnego. Lekceważenie  dziecięcej potrzeby ruchu i  brak dbałości o rozwój ruchowy w tym manualny  może być  przyczyną  niepowodzenia dzieci w uczeniu się.

 


1 Rozwój fizyczny to - zdaniem R. Przywędy ( op. cit., s. 9 ) - przemiany, które doprowadzają do ukształtowania z prostej konstrukcji komórkowej tak złożonego , tak precyzyjnego i tak doskonałego tworu, jakim jest organizm człowieka.

2 Sprawność  ruchowa to stopień opanowania własnego ciała i umiejętności władania aparatem ruchowym. Pojęciem szerszym jest sprawność fizyczna i można ja określić jako aktualna możliwość wykonywania wszelkich działań motorycznych, decydujących o zaradności człowieka. Por. R. Przywęda: Rozwój somatyczny i motoryczny,  PZWS, Warszawa 1973, s. 180

3 Wychowanie fizyczne w przedszkolu ,WSiP, Warszawa 1988, s. 9 -  130.

4 Ćwiczenia poranne opisane są w publikacji K. Wlaźnik:  Wychowanie fizyczne w przedszkolu, WSiP, Warszawa 1988 , s.131 - 188.

5 Wiele  zabaw dla dzieci młodszych i starszych   oraz   ćwiczeń gimnastycznych prowadzonych metodą zabawową i zadaniową znajduje się  w publikacjach A. Grzęska : Zajęcia ruchowe w przedszkolu, WSiP, Warszawa 1975 , S. Moliere: Metodyka wychowania fizycznego w przedszkolu, Wydawnictwo „ Sport i Turystyka" , Warszawa 1974 , s. rozdz. IV i V, J. Berdychova: Mamo , tato ćwiczcie ze mną ,Wydawnictwo  „Sport i Turystyka", Warszawa 1972, R. Demeter : Wesołe ćwiczenia PZWL Warszawa 1973. 

6 Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 23 grudnia 2008 r. w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego praz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół opublikowane w Dzienniku Ustaw Nr , poz.1

Tak się nie robi… – o bezstresowym wychowaniu

Wielu mło­dych ro­dzi­ców nie do końca ro­zu­mie za­sa­dy bez­stre­so­we­go wy­cho­wa­nia i po­zwa­la swoim dzie­ciom w za­sa­dzie na wszyst­ko. Do­ro­śli sta­ra­ją się być dla dziec­ka part­ne­ra­mi, „kum­pla­mi”, a gdy dziec­ko źle się za­cho­wu­je, naj­czę­ściej nie re­agu­ją. Swoje sta­no­wi­sko tłu­ma­czą tym, że dziec­ko jest jesz­cze małe i z wielu rze­czy wy­ro­śnie. Są rów­nież prze­ko­na­ni, że dzię­ki ta­kie­mu po­stę­po­wa­niu ich dzie­ci będą miały po­czu­cie wła­snej war­to­ści i bez pro­ble­mów, tak jak ame­ry­kań­skie ma­lu­chy, będą ra­dzić sobie w życiu. Czy tak się sta­nie?

W la­tach 70. i 80. ubie­głe­go stu­le­cia w kra­jach skan­dy­naw­skich (sztan­da­ro­wy przy­kład – Szwe­cja) po­ja­wi­ła się bar­dzo po­pu­lar­na idea bez­stre­so­we­go wy­cho­wa­nia. Do Pol­ski tra­fi­ła ona pod ko­niec lat 90. i mimo że od tego mo­men­tu upły­nę­ło już ponad dwa­dzie­ścia lat, po dzień dzi­siej­szy ro­dzi­ce ma­łych dzie­ci w roz­mo­wach z na­uczy­ciel­ka­mi od­wo­łu­ją się do jej za­ło­żeń. Idea ta cha­rak­te­ry­zu­je się cał­ko­wi­tym za­ka­zem ka­ra­nia dzie­ci, nawet klap­sem, a wy­ma­ga­nia co do po­praw­ne­go za­cho­wa­nia się dzie­ci są mi­ni­mal­ne. We­dług spe­cja­li­stów z kra­jów skan­dy­naw­skich brak usta­lo­nych zasad po­stę­po­wa­nia, kon­se­kwent­ne­go ich prze­strze­ga­nia, nie­sta­wia­nie gra­nic mię­dzy tym, co wolno, a czego nie, do­pro­wa­dzi­ły do po­ja­wie­nia się po­ko­le­nia ego­istycz­nych, nie­za­rad­nych i kon­sump­cyj­nie na­sta­wio­nych do życia mło­dych ludzi.

W ostat­nich la­tach in­te­re­so­wa­łam się tym za­gad­nie­niem i prze­pro­wa­dzi­łam wśród ro­dzi­ców dzie­ci przed­szkol­nych ro­ze­zna­nie na temat ro­zu­mie­nia przez nich zasad bez­stre­so­we­go wy­cho­wa­nia. Wy­ni­ki tych mi­ni­ba­dań wska­zu­ją na to, że wielu mło­dych ro­dzi­ców nie do końca ro­zu­mie za­sa­dy bez­stre­so­we­go wy­cho­wa­nia i po­zwa­la swoim dzie­ciom w za­sa­dzie na wszyst­ko. Do­świad­cze­nia państw skan­dy­naw­skich wska­zu­ją na to, że dzie­ci, które nie mają wła­ści­wych i kon­kret­nych wzor­ców, wy­mo­de­lo­wa­nych za­cho­wań, usta­lo­nych gra­nic, nie znają za­ka­zów i na­ka­zów, tracą orien­ta­cję w tym, co jest dobre, a co złe i nie po­tra­fią wy­brać dobra. Po la­tach po­zwa­la­nia dzie­ciom na wszyst­ko skan­dy­naw­scy ro­dzi­ce wra­ca­ją do tra­dy­cyj­nych spo­so­bów wy­cho­wy­wa­nia dzie­ci.

Wszyst­kie dzie­ci, bez wzglę­du na to, ile mają lat, muszą być trak­to­wa­ne z sza­cun­kiem i god­no­ścią. Po­win­ny mieć wpa­ja­ne za­sa­dy po­stę­po­wa­nia po­zwa­la­ją­ce na roz­wój sa­mo­oce­ny, sa­mo­kon­tro­li i bu­do­wa­nie pra­wi­dło­wych re­la­cji po­mię­dzy dzieć­mi i do­ro­sły­mi. Prze­strze­ga­nie przez dzie­ci za­sa­dy po­słu­szeń­stwa oraz za­cho­wa­nie przez ro­dzi­ców rów­no­wa­gi po­mię­dzy mi­ło­ścią ro­dzi­ciel­ską a dys­cy­pli­ną daje dzie­ciom po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa. Za­chwia­nie tej rów­no­wa­gi ozna­cza kło­po­ty wy­cho­waw­cze naj­pierw dla ro­dzi­ców, a potem dla na­uczy­cie­li, któ­rzy nie będą po­tra­fi­li za­pa­no­wać nad „roz­pusz­czo­ny­mi” dzieć­mi.

W re­la­cjach do­ro­słe­go z dziec­kiem muszą być wy­zna­cza­ne gra­ni­ce i sta­wia­ne wy­ma­ga­nia. Dzię­ki ich eg­ze­kwo­wa­niu dzie­ci uczą się od­po­wie­dzial­no­ści za to, co robią i jak się za­cho­wu­ją, a także re­la­cji i zasad współ­ży­cia z in­ny­mi. Dys­cy­pli­na nie jest skie­ro­wa­na prze­ciw­ko dzie­ciom, ale prze­ciw­ko ich nie­wła­ści­we­mu za­cho­wa­niu. Je­że­li małe dziec­ko źle się za­cho­wu­je, to do­ro­sły po­wi­nien sta­rać się zro­zu­mieć, dla­cze­go tak po­stą­pi­ło. Na­le­ży też pa­mię­tać, że im młod­sze dziec­ko, tym czę­ściej trze­ba mu wszyst­ko tłu­ma­czyć, nawet po kilka razy. Gdy dziec­ko uszczy­pa­ło ko­le­gę, to nie trze­ba mówić: nie wolno, tak się nie robi, źle się za­cho­wa­łeś, tylko na­le­ży wy­tłu­ma­czyć, że ko­le­gę to bar­dzo bo­la­ło. Do­brze jest też przy­po­mnieć dziec­ku sy­tu­ację, w któ­rej z tego sa­me­go po­wo­du ono cier­pia­ło i pła­ka­ło. Nie wolno być po­błaż­li­wym ani obo­jęt­nym wobec złego za­cho­wa­nia, bo to daje dziec­ku prze­wa­gę nad do­ro­słym i pewne jest, że przy naj­bliż­szej oka­zji po­now­nie źle się za­cho­wa.

Prze­strze­gam rów­nież przed sto­so­wa­niem wobec dzie­ci kary cie­le­snej (fi­zycz­nej), gdyż nie jest to sku­tecz­na me­to­da wy­cho­waw­cza. Ro­dzi­ce, któ­rzy ją sto­su­ją, roz­ła­do­wu­ją wła­sne stre­sy i emo­cje, oka­zu­ją swoją bez­rad­ność wobec dziec­ka oraz pre­zen­tu­ją ni­skie po­czu­cie kom­pe­ten­cji wy­cho­waw­czych. Kary cie­le­sne wy­wie­ra­ją ne­ga­tyw­ny i bez­po­śred­ni wpływ na roz­wój psy­chicz­ny dziec­ka. Skut­ki sto­so­wa­nia tych kar to niska sa­mo­oce­na, po­czu­cie wsty­du i winy, pod­wyż­szo­ny sto­pień agre­sji (w tym au­to­agre­sja), po­czu­cie od­rzu­ce­nia, pod­wyż­szo­ny po­ziom lęku oraz nad­po­bu­dli­wość.

Po­słu­szeń­stwo dziec­ka nie ozna­cza ule­gło­ści wobec do­ro­słe­go, ale gdy tak już się sta­nie, to utra­ci ono po­czu­cie wła­snej war­to­ści. Za­cznie bun­to­wać się prze­ciw­ko ro­dzi­com, gło­śno pro­te­sto­wać: nie będę – bo nie…, nie chcę – bo nie… W ta­kiej sy­tu­acji na­le­ży po­roz­ma­wiać z dziec­kiem, aby uświa­do­mi­ło sobie zna­cze­nie słów, które wy­po­wie­dzia­ło. Na przy­kład: mama prosi dziec­ko o sprząt­nię­cie za­ba­wek, a ono z całą sta­now­czo­ścią od­po­wia­da: nie… Na py­ta­nie: dla­cze­go nie chcesz? naj­czę­ściej wzru­sza ra­mio­na­mi lub mówi: bo nie… W ta­kiej lub po­dob­nej sy­tu­acji pro­po­nu­ję od­cze­kać do chwi­li, gdy dziec­ko na przy­kład bę­dzie chcia­ło obej­rzeć w te­le­wi­zji swoją ulu­bio­ną bajkę. Wów­czas sta­now­czym gło­sem na­le­ży po­wie­dzieć dziec­ku: nie, bo nie… i kon­se­kwent­nie od­ma­wiać przez cały dzień, nawet wtedy gdy za­cznie pła­kać. Za­pew­niam, że przy naj­bliż­szej oka­zji, gdy do­ro­sły po­pro­si o po­sprzą­ta­nie za­ba­wek, dziec­ko zrobi to chęt­nie, mając w pa­mię­ci sta­now­cze za­cho­wa­nie matki. Zro­zu­mie rów­nież, że bun­to­wa­nie się nie ma sensu. Gro­że­nie w stylu: nie po­sprzą­tasz za­ba­wek, to za karę jutro nie obej­rzysz te­le­wi­zji nie ma sensu. Ist­nie­je duże praw­do­po­do­bień­stwo, że z po­wo­du po­śpie­chu, na­tło­ku obo­wiąz­ków do­ro­sły za­po­mni o wy­zna­czo­nej karze. Złe za­cho­wa­nie za­wsze musi się wią­zać z kon­se­kwen­cja­mi, nawet gdy dziec­ko bę­dzie mu­sia­ło tro­chę po­cier­pieć i o tym na­le­ży pa­mię­tać.

Rola do­ro­słe­go po­le­ga na po­dej­mo­wa­niu dzia­łań zmie­rza­ją­cych do zmia­ny za­cho­wa­nia po­przez wer­ba­li­zo­wa­nie swo­ich ocze­ki­wań, sta­wia­nie gra­nic, po­no­sze­nie przez dziec­ko kon­se­kwen­cji w przy­pad­ku ich prze­kro­cze­nia, a także udzie­la­nie po­mo­cy w wy­cią­gnię­ciu wnio­sków i na­pra­wie­niu szko­dy.

We­dług psy­cho­lo­gów drogą do od­no­sze­nia suk­ce­sów jest dys­cy­pli­na, a więc umowy, na­ka­zy i za­ka­zy. Po­ma­ga­ją one dziec­ku w osią­gnię­ciu sa­mo­dy­scy­pli­ny, uczą wy­trwa­ło­ści oraz cier­pli­wo­ści w dą­że­niu do osią­gnię­cia celu. Ak­cep­to­wa­nie po­trzeb (uczuć) dziec­ka, wiara w jego moż­li­wo­ści (zdol­no­ści), do­strze­ga­nie i wzmac­nia­nie jego sta­rań i mó­wie­nie mu o tym uczy po­czu­cia wła­snej war­to­ści, a także roz­wią­zy­wa­nia pro­ble­mów.

 

Lista zasad, o któ­rych na­le­ży pa­mię­tać w po­stę­po­wa­niu z dziec­kiem

 

  • Wiek dziec­ka nie może być uspra­wie­dli­wie­niem jego złego za­cho­wa­nia. Małe dzie­ci uczą się wła­ści­we­go za­cho­wa­nia po­przez do­świad­cze­nie, a nie tylko po­przez to, co sły­szą. Dla­te­go bez wzglę­du na wiek te­stu­ją usta­lo­ne przez do­ro­słych gra­ni­ce, pró­bu­jąc w ten spo­sób do­wie­dzieć się, ja­ki­mi pra­wa­mi rzą­dzi się ota­cza­ją­ca je rze­czy­wi­stość.
  • Wszyst­kie dzie­ci pró­bu­ją wy­mu­szać na do­ro­słych różne rze­czy pła­czem i krzy­kiem. Zwra­ca­jąc im uwagę na nie­wła­ści­we za­cho­wa­nie, za­wsze na­le­ży mówić spo­koj­nym, opa­no­wa­nym gło­sem. Nie trze­ba krzy­czeć, bo dziec­ko w na­tu­ral­ny spo­sób bę­dzie sta­ra­ło się do­ro­słe­go prze­krzy­czeć. Tylko spo­koj­ne mó­wie­nie po­zwo­li mu sku­pić się na tym, co do­ro­sły mówi.
  • Zwra­ca­jąc uwagę dziec­ku, na­le­ży się po­słu­gi­wać pro­stym słow­nic­twem i mówić krót­ki­mi zda­nia­mi. Do­pie­ro wtedy to, o czym mówi do­ro­sły, bę­dzie dla dziec­ka zro­zu­mia­łe.
  • Jak naj­wcze­śniej, bo już ok. dru­gie­go roku życia do­ro­sły może usta­lić dziec­ku gra­ni­ce, któ­rych nie wolno prze­kra­czać. Nie na­le­ży pytać dziec­ka: czy to zro­bisz?, lecz sta­now­czym gło­sem po­wie­dzieć: masz to zro­bić.
  • Gdy do­ro­sły po­peł­ni błąd, po­wi­nien się do niego przy­znać i uznać rację dziec­ka. Wów­czas na­bie­rze ono prze­ko­na­nia, że do­ro­sły jest spra­wie­dli­wy.
  • Do­ro­sły musi być kon­se­kwent­ny w po­stę­po­wa­niu z dziec­kiem wtedy, gdy:
  1. - na­kła­da na dziec­ko karę (nie na­le­ży jej za­po­wia­dać ani od­ra­czać, lecz wy­ko­nać);
  2. - skła­da obiet­ni­cę (za­wsze na­le­ży do­trzy­my­wać słowa). Kon­se­kwent­ne po­stę­po­wa­nie do­ro­słe­go daje dziec­ku po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa i przy­czy­nia się do bu­do­wa­nia jego au­to­ry­te­tu.
  • Dys­cy­pli­nę sto­su­je się głów­nie po to, aby na­uczyć dziec­ko po­praw­ne­go za­cho­wa­nia, a nie po to, aby je uka­rać. Je­że­li kara jest ko­niecz­na, to naj­le­piej, gdyby spo­śród za­pro­po­no­wa­nych przez do­ro­słe­go kar dziec­ko wy­bra­ło ją sobie samo.